Tak, jak w tytule post- nieobecność na blogu spowodowana była nadmiarem pracy przed urlopem, a potem upragnionym Urlop ;-) choć niestety nie wyglądał tak jakbym tego chciała- 5 dnia w Pl (tylko, albo aż!!!), z czego:
- 3 dni na weselu kuzyna, niby w górach, ale pogoda nie dopisała, więc była to typowa "integracja" rodzinna- nie dla każdego dobrze się skończyła,
- 1 dzień spotkanie z przyjaciółmi, oczywiście nie mogło zabraknąć w wspólnej imprezy ;-)
- 1 dzień sprawy urzędowe :-(
I powrót, a przy okazji lekki relaks i zwiedzanie miasta... bo jednak w domu nie miałam czasu na odpoczynek.
Podoba mi się różnorodność pamiątek jakie oferuje się do sprzedaży w Londynie- od standardowych breloczków i pocztówek, poprzez magnesy na lodówkę, kubki, koszulki, czapeczki, parasole, torby, a kończąc na tak absurdalnych jak kosz na śmieci, czy papier toaletowy z nadrukiem członka rodziny królewskiej, bądź też flagi UK.
Nie mogłam się powstrzymać- musiałam zrobić to zdjęcie, podoba mi się wykonanie i sam pomysł, a było to w samym centrum koło Piccadilly, gdzie mieliśmy lekki relaks i przerwę "śniadaniową"...
I na koniec mapa świata z miejscami festiwali talentów ulicznych ;-) jest nawet Warszawa...
Ok... i na koniec choć jedno moje zdjęcie- lekko niewyraźne,ale jest- żeby nie było... ;-)
Udanego wieczoru :-*
- 3 dni na weselu kuzyna, niby w górach, ale pogoda nie dopisała, więc była to typowa "integracja" rodzinna- nie dla każdego dobrze się skończyła,
- 1 dzień spotkanie z przyjaciółmi, oczywiście nie mogło zabraknąć w wspólnej imprezy ;-)
- 1 dzień sprawy urzędowe :-(
I powrót, a przy okazji lekki relaks i zwiedzanie miasta... bo jednak w domu nie miałam czasu na odpoczynek.
Podoba mi się różnorodność pamiątek jakie oferuje się do sprzedaży w Londynie- od standardowych breloczków i pocztówek, poprzez magnesy na lodówkę, kubki, koszulki, czapeczki, parasole, torby, a kończąc na tak absurdalnych jak kosz na śmieci, czy papier toaletowy z nadrukiem członka rodziny królewskiej, bądź też flagi UK.
Kilka zdjęć z pod pałacu, reszta do cenzury ;-)
Uwielbiam ich witryny sklepowe, niestety mało ich widziałam tym razem
Nie mogłam się powstrzymać- musiałam zrobić to zdjęcie, podoba mi się wykonanie i sam pomysł, a było to w samym centrum koło Piccadilly, gdzie mieliśmy lekki relaks i przerwę "śniadaniową"...
Mapka centrum, żebyśmy mogli bez większego problemu się odnaleźć ;-) fajnie mają to zobrazowane- odległości piechotą do 5 i 10 min od mapy.
I na koniec mapa świata z miejscami festiwali talentów ulicznych ;-) jest nawet Warszawa...
Ok... i na koniec choć jedno moje zdjęcie- lekko niewyraźne,ale jest- żeby nie było... ;-)
Udanego wieczoru :-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz