W sumie chusta powstała wczesną jesienią, ale jakoś nie pomyślałam, aby pokazać ją na blogu. Nudząc się w domu podczas wczorajszego deszczowego dnia zaczęłam zastanawiać się jak wykorzystać kwiaty, których udzierałam masę już jakiś czas temu :) Ale najpierw chusta ;) niebieska zwykła, prosty wzór. Robi się ją bardzo szybko. Ja użyłam cienkiej włóczki i czas pracy nieco mi się wydłużył, ale myślę, że w sumie to ok. 4-5 godzin mi zajęło.
Chustę nosiłam w nieco cieplejsze dni- z racji dość dużych dziurek jest mało ciepła :/ przydałoby się podszyć ją jakimś cieplejszym materiałem i na zimę byłaby idealna. Na razie spełniała głównie funkcje ozdobną- taki dodatek kolorystyczny do ponurych strojów ;)
Chcąc ją nieco urozmaicić ;) postanowiłam do szyć do niej wspomniane już wcześniej kwiatki ;) zostało mi ich jeszcze sporo, więc dlaczego nie...??? Zaczęłam, więc kombinować z ich ułożeniem na chuście.
I poległam :/ nie mogłam za nic zdecydować się:
- czy ma ich być dużo, czy 1?
- czy ułożyć równo, czy w nieładzie...
Gdy moje niezdecydowanie sięgnęło już zenitu- stwierdziłam, że najlepiej jak ubiorę chustę i zobaczę jak się układa, wtedy to najlepiej dopasować kwiaty. Tak też zrobiłam i wydaje mi się, że nie wygląda to najgorzej ;)
Zdjęcie może nie najlepsze, ale widać jak się układa na mnie chusta, i jeszcze poniżej w całej swojej okazałości...
Chusta wyszła cudna, niby prosty wzór ale śliczna i te kwiatki które podoszywałaś dodają uroku. Ja nie miałabym cierpliwości do robienia czegoś 4-5 godzin, ale u ciebie efekty są super.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post, miło mi będzie jak wpadniesz.
http://odbicie-lustra.blogspot.com/